Sympozja

Na trwogę! Między habituacją a mobilizacją

Oswajanie ryzyk, jakie niesie z sobą współczesność można rozumieć dwojako: jako ich  mitygowanie lub jako reagowanie na nie habituacją, stopniowym przyzwyczajaniem się do nich, włączaniem ich w „normalny porządek”. Głos socjologii bywa i jednym i drugim, co zresztą jest jeszcze jednym powodem napięć i sporów wśród socjologów. 

Równie ważne jak namysł nad oswajaniem współczesnych ryzyk wydaje się być pytanie o „drugą stronę medalu”: o działania antyhabituacyjne. Jak je dziś rozumiemy? Co nowego potrafimy o nich powiedzieć? Z jakimi zjawiskami, procesami i faktami je łączymy? Jakim językiem o nich mówimy? Pytanie również o samą socjologię: jak sobie radzi z mobilizowaniem społeczeństwa i (zwłaszcza) władzy? 

Proponujemy, aby tematem sesji były najrozmaitsze sposoby najszerzej rozumianego alarmowania społeczeństwa i władzy. Kto dziś rozbija społeczne i polityczne rutyny? Kto występuje w roli posłańca przekazującego złe wiadomości? Kto czuje się w obowiązku być alarmistą? Jakie intencje i kalkulacje towarzyszą biciu na alarm? Jakie są jego skutki? 

Mamy nadzieję, że proponowana perspektywa pozwoli lepiej przyjrzeć się uwarunkowaniom i rodzajom indywidualnych oraz zbiorowych reakcji na procesy habituacji, których rezultatem jest nie tylko stan równowagi i poczucie bezpieczeństwa, ale również społeczna bierność i apatia. Nie chcemy przesądzać, jakie konkretne strategie antyhabituacyjne powinny znaleźć się w polu uwagi. Ich wachlarz jest dziś bowiem bardzo szeroki: równie dobrze można zaliczyć do nich kulturę woke jak i działania sygnalistów. Zależy nam natomiast na tym, by wspólnie spróbować zidentyfikować najważniejsze przejawy i konsekwencje napięcia między normalizacją a mobilizacją.

Rafał Drozdowski i Tomasz Szlendak

Problematyka sympozjum

Słowa-klucze to alarmowanie, mobilizowanie, wybijanie z rutyn i wybudzanie ze stanu społecznej śpiączki. Nasze zainteresowanie tymi działaniami wynika z pewnej przekory i ze znudzenia, a nawet irytacji dominującą dziś narracją, w myśl której indywidualnym i zbiorowym aktorom nie chce się już chcieć, zaś najczęstszą reakcją na coraz to nowe ryzyka i niepewność stało się zobojętnienie. Można też temat sesji uzasadnić o wiele prościej: potrzebujemy namysłu nad dzisiejszymi sposobami „włączania” uwagi społecznej, nad tym, kto, jak, po co i z jakim skutkiem to robi. 

Zadajemy zatem cztery pytania. 

Pierwsze: co jest wehikułem alarmowania, mobilizowania i wytrącania z rutyn?

Drugie: jak to jest dzisiaj robione? 

Trzecie: z jakim skutkiem? 

I czwarte, choć należałoby od niego zacząć, bo jest najważniejsze: w imię czego / w związku z czym ludzie są wybudzani i aktywowani?

Pierwsze z tych pytań większość socjolożek i socjologów uzna prawdopodobnie za pytanie retoryczne: to oczywiste, że alarmowaniem społeczeństwa (i władzy) zajmowały się i zajmują ruchy społeczne; zarówno te stare jak i te nowe. W porządku, ale czy tylko one?

Drugie pytanie jest być może najciekawsze. Nowe technologie umożliwiają (i wymuszają) całkowicie nowe sposoby alertowania i zagrzewania do boju, nowa zaś ekonomia uwagi zmusza do szukania nowych bodźców i nowych strategii bodźcowania. Mobilizowanie społeczeństwa do działań, które mają powstrzymać takie czy inne scenariusze uznane za złe i niechciane równie dobrze może opierać się na jego rzetelnym informowaniu, jak i na jego zastraszaniu, przekupywaniu, schlebianiu mu i mamieniu go obietnicami. Wszystko to można robić na setki sposobów: „tradycyjnie”, „nowocześnie” i „postnowocześnie”, w dobrej i złej wierze, za pieniądze i za darmo, w imię wartości bądź w imię interesów lub na wszystkie te sposoby naraz. 

Trzecie pytanie jest pytaniem o sprawstwo, jego warunki i zakres, ale także o trwałość rezultatów działań podjętych w następstwie mobilizacji. Jest to więc także pytanie o czas: o to jak długo społeczeństwo (i władza…) mogą być zmobilizowane i jak bardzo iwentowe (a zatem niekonsekwentne i nietrwałe) są dzisiejsze mobilizacje. 

Rzecz jasna, odpowiedź na ostatnie, czwarte pytanie może być dowolnie długa. Nie zmienia to faktu, że każdy obóz ideowy / ideologiczny ma własną shortlistę najważniejszych powodów bicia na alarm. Dla jednych otwiera ją kryzys klimatyczny. Dla innych – kryzys uchodźczy. Jedni umieszczą na niej zepsucie elit władzy, której patrzeć powinny na ręce obywatelskie organizacje strażnicze. Inni – moralne zepsucie społeczeństwa, któremu zaradzić może jedynie „państwo wychowawcze”. Tak czy inaczej, alarmiści są wszędzie! 

Ramy organizacyjne sympozjum

Rozmowę panelową poprzedza wprowadzenie Rafała Drozdowskiego ograniczone do niezbędnego minimum (10 minut). Uczestnicy, uprzejmie proszeni przez Tomasza Szlendaka, nie wygłaszają referatów, tylko zabierają 15-20-minutowy GŁOS, siedząc sobie wygodnie (1 h 15 min + 10 min wprowadzenia, zostaje 45 minut na rozmowę). Następnie paneliści odnoszą się do głosów współuczestników w swobodnej, lekko moderowanej rozmowie.  

Rozmowa mogłaby się kierować w stronę odpowiedzi na trzy pytania: (1) o powody bicia na alarm – w imię czego się alarmuje, (2) o to, jak to jest robione, jak się alarmuje i za pomocą czego się alarmuje oraz (3) kto się tym zajmuje (i czy ten nowy ktoś odznacza się jakąś specyfiką w porównaniu do historycznych „alarmistów”).

GŁOSY

1. Mobilizująca nienawiść. Propozycja dla Marka Krajewskiego. Opublikowane niedawno (Nie)nawidzenia Marka Krajewskiego są próbą socjologicznego spojrzenia na nienawiść. Na co dzień wolimy traktować nienawiść jako uczucie i to uczucie niechciane. Tymczasem zaś, nienawiść da się pomyśleć jako mobilizujący do działania socjotechniczny układ, który sprawia, iż  staje się ona trudna do jednoznacznej materialnej kwalifikacji. Niesie za sobą przemoc, ale też opór wobec niej, niszczy więzi, ale też mobilizuje do ich budowania, destruuje normy, ale też je aktualizuje i o nich przypomina.  Jest  zasobem, którego późnonowoczesny porządek potrzebuje jako stymulatora,  produktu, formy więzi.   

2. Mobilizowanie zdemobilizowanych, upolitycznianie apolitycznych. Propozycja dla Jacka Raciborskiego. Zainteresowanie szeroko rozumianymi działaniami antyhabituacyjnymi kojarzy się przede wszystkim z polityką. Stąd konieczność przedyskutowania mobilizacji politycznych i antypolitycznych, ze szczególnym uwzględnieniem mobilizacji populistycznych i antyestablishmentowych (od religijnych fundamentalistów spod znaku Ordo Iuris, przez fanów teorii spiskowych, po skrajnie lewicowych i prawicowych „wywracaczy stolika”). 

3. Granie na aferę. Propozycja dla Marty Bucholc. Interesujący jest fenomen (coraz częstszy) mobilizowania / rozwibrowywania, za którym nie kryje się żaden plan, program, a nawet idea, tylko irytacja / niezgoda na to-co-jest. Swego czasu Zbigniew Boniek nazwał pewien rodzaj zagrania, w którym brak pomysłu współwystępuje z nadzieją, że jednak coś z tego wyjdzie „zagraniem na aferę”. Najwyraźniej świadkujemy jeszcze-nie-nazwanemu czemuś, co jest odwrotnością retrotopii: coraz częściej nie wybieramy złej, ale rozpoznanej przeszłości, lecz nierozpoznaną przyszłość, przyspieszając jej nadejście za pomocą destrukcji teraźniejszego ładu. Zatem bywamy mobilizowani do innego, bo lepsze inne, niż to-co-jest.  Oczywiście, kojarzy się to np. z trumpizmem. 

4. Ci, którzy wiedzą lepiej i widzą dalej. Propozycja dla Wojciecha Goszczyńskiego. Jeśli chodzi o bicie na alarm, trudno będzie odejść od tematyki ekologicznej, alarmowania w kwestiach klimatycznych, bezpieczeństwa migracyjnego czy bezpieczeństwa żywnościowego. W takich, doniosłych przecież sprawach, alarmują najczęściej (a na pewno najgłośniej) zmobilizowani emocjonalnie aktywiści, zazwyczaj mniejszości, które zakładają, że wiedzą lepiej niż większość, „obdarowana” przez system fałszywą świadomością, a do tego niezainteresowana i apatyczna. Te alarmujące i mobilizujące mniejszości łączy radykalizm postulatów oraz prowokacyjny styl komunikowania się z mainstreamową opinią publiczną. Tak działają choćby najbardziej radykalni ekolodzy z organizacji w rodzaju Ostatnie Pokolenie. 

5. Praktyki mobilizacji emocjonalnej. Propozycja dla Mai Sawickiej. Jednym ze sposobów podnoszenia alarmu są zmedializowane praktyki wzbudzania emocji, w tym negatywnych, ukierunkowujące gniew i internetowo zapośredniczony resentyment. Interesujące są zatem wszelkie aspekty procesu wytwarzania emocji w interakcjach cyfrowych, w tym te, które prowadzą do grupowej mobilizacji emocjonalnej i skutkują wybiciem ludzi z rutyn, przede wszystkim tych uznanych przez mobilizujące podmioty za złe i niepożądane. 




Współorganizatorzy

Patronat honorowy

Patronat

Marszałek Województwa Podlaskiego
Marszałek Województwa Podlaskiego
Patronat wicemarszałka Sejmu Macieja Żywno
Patronat wicemarszałka Sejmu Macieja Żywno
Wojewoda Podlaski
Patronat Rektora UwB
European Sociological Association
European Sociological Association

Patronat medialny